czwartek, 16 sierpnia 2012

Kto dziś znajdzie miejsce na empatię?


Podziemia teatru, zapach stęchlizny, rury nad głowami, czyli korytarz prowadzący do „Pracowni działań kreatywnych” – pierwsza wizyta „dziennikarzy” w grupie scenograficzno - kostiumowej. Od progu witał nas czarny szczeniaczek z beżowymi skarpetkami. Zaraz rozległy się głosy (także i mój): „Ojeeeju, jaki śliczny! Ale słodki!”. Piesek był naprawdę rozkoszny. Podbiegał do każdego merdając ogonkiem. Szczególnie upodobał sobie moje sznurówki, a jak się schyliłam – włosy. Niestety, posmutniałam, gdy dowiedziałam się, dlaczego tu jest. Rano „scenografki” szły ul. Sienkiewicza i zobaczyły tego maluszka błąkającego się pod sklepem „Czternastka”. Żaden przechodzień nie zwracał na niego uwagi. Dziewczyny postanowiły więc przygarnąć psiaka, którego nazwały Plastuś. Zrobiłabym tak samo. Najprawdopodobniej zerwał się ze smyczy, ponieważ miał na sobie czerwone szelki z diamencikami. W tej opowieści najbardziej poraziła mnie obojętność innych ludzi na los niewinnego zwierzęcia. Czy w dzisiejszych czasach, w zabieganym i skomputeryzowanym świecie, nikogo nie stać na zwyczajny odruch serca? Sprawę postanowiłyśmy nagłośnić poprzez rozwieszenie plakatów ze zdjęciem Plastusia w mieście i akcję na Facebooku. Mam nadzieję, że szybko powróci do swojego właściciela.
Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz