niedziela, 9 września 2012
niedziela, 26 sierpnia 2012
Ankieta: konfrontacja marzeń z rzeczywistością "LwT"
Każdy z uczestników ”Lata w Teatrze” idąc na pierwsze zajęcia, miał już pewne wyobrażenie o warsztatach. Postanowiłam sprawdzić, czy ich początkowe oczekiwania pokryły się z rzeczywistością. Zdania są podzielone. Koleżanki z grupy scenograficzno-kostiumowej mówią, że na początku trudno im było się odnaleźć, ponieważ nie każda ma talent plastyczny. Ale teraz cieszą się, że mogą poznać teatr z innej perspektywy, od strony przygotowawczej i docenić całą otoczkę wokół aktora na scenie. Zawiedzione są jednak dystansem między nimi a resztą warsztatowiczów. „Dziennikarki” spodziewały się tego co dostały: dużo pisania, przeprowadzania wywiadów. Dodatkowym plusem jest nieustanny kontakt z mediami. Jeśli chodzi o grupę teatralną, byli pewni, że przez dwa tygodnie będą uczestniczyć w ćwiczeniach fizycznych, dykcyjnych, rozwijających predyspozycje aktorskie. Grupa maskowo-taneczna również spodziewała się wycisku od instruktorów, zakwasów i tego, że będzie ciężko. Jedna z koleżanek dziwiła się na początku, że pedagodzy prowadzą zajęcia osobno. Teraz już wie, że w przedstawieniu finałowym wszystko łączy się i przeplata. Miłe zaskoczenie dla każdego uczestnika – inspirujący instruktorzy, ludzie z pasją, lubiący to, co robią.
Ciekawa byłam również, czy przynależność do grup warsztatowych, wiąże się z planami na przyszłość.
Tak, jak sądziłam, większość osób chce kiedyś związać się z teatrem,
głównie jako aktorzy, bo ten zawód daje szansę realizowania się w
różnych dziedzinach, bycia każdym. „Tancerkom” podoba się przekazywanie
emocji za pośrednictwem ruchu scenicznego, ale i maski. Inni dopiero
szukają swoich zainteresowań, a tylko ¼ moich rozmówców traktuje te
warsztaty, jako hobby czy sposób na ciekawe spędzenie wakacji.
Na przerwach życie towarzyskie skupia się głównie w
jednym miejscu – w świetlicy. To właśnie tu grupa dziennikarska zbiera
wiadomości potrzebne do artykułów. I choć w wielu odpowiedziach na
kolejne moje pytanie właśnie szatnia się pojawia jako przestrzeń
integracji uczestników, ranking na ulubione miejsce w teatrze,
zdecydowaną przewagą głosów, wygrywa – DUŻA SCENA. Początkujący
aktorzy czują się tam jak profesjonaliści i walczą z tremą. Dziewczyny z
grupy taneczno-maskowej mówią, że choć na górnym foyer jest „klimat”,
to przecież na dużej scenie odbywają się finałowe pokazy i lepiej od
razu przyzwyczajać się do konkretnego miejsca, a poza tym, jest tam
lepsza podłoga do wykonywania tanecznych układów. Dywan w foyer,
niestety, przeszkadza w płynnym tańcu. Jedna z osób wybrała - górny
balkon. Ciebie stamtąd nikt nie widzi,
a ty widzisz wszystko. „Scenografki” dobrze się czują w swojej pracowni,
mówią na nią „bunkier”. Tam spędzają najwięcej czasu. Często zapraszają
innych uczestników na herbatę, ciastka i tosty. Dziennikarskie foyer
najbardziej podoba się tym, którzy w nim pracują. Wszędzie pełno gazet i
plakatów. Choć daleko do łazienki i czasem trudno skupić się na
pisaniu, gdy rozpraszają cię dźwięki muzyki czy głosy z innych sal, to
dziennikarze czują się
tu bardzo swobodnie.
piątek, 24 sierpnia 2012
Historia jednego (teatralnego) przedmiotu... c.d.
Wcale nie chciałem być różowy. Każdy z
moich kolegów powoli zmieniał kolor, tylko czemu akurat ja muszę mieć
taki!? Czułem się nieswojo. Wszystko się zmieniło, gdy jakieś miłe
dziewczyny postawiły mnie na środku sceny. Myślałem, że jestem gorszy,
bo ten kolor nie wpływał na mnie radośnie. Taka niespodzianka. Wszyscy
zaczęli mi się przyglądać, obchodzić z każdej strony. Blask świateł
skupionych na mnie nie wpłyną na to abym się bardziej
zaróżowił. Ładne dziewczyny patrzyły na mnie, jedna usiadła. Ktoś wziął
mnie w ramiona, a ktoś inny stanął i machał swoimi nogami do
pozostałych. Zaciekawiło mnie tylko, dlaczego ja nie mogę poruszać
swoimi nogami kiedy chcę. Najbardziej niewygodne było to jak ciągnęli
mną po podłodze. Musiałem wtedy zapiszczeć. Nigdy nie pomyślałbym, że
kilka zbitych desek posłuży komuś i to jeszcze w taki sposób. Każdy mi
się przyglądał, każdy o mnie mówił. To chyba jednak przez ten
kolor. Wszyscy moi koledzy stali z boku, a ja taki sam, jeden, różowy -
trochę osamotniony, ale zaraz pocieszony stałem na środku sceny. W samym
centrum. Chyba to zaszczyt, nie wiem. Przynajmniej mogłem dostrzec
każdego na widowni. Teraz mnie przenoszą gdzieś w kąt, ale słyszałem, że
szykuje się wielka gala, na której zamierzam być gościem specjalnym.
Prawdopodobnie zasiądzie na mnie ktoś ważny, tylko w sumie każdy
warsztatowicz jest ważny, więc kto to by nie był na pewno będę
zaszczycony!
Ewelina
WYWIAD Z EWĄ ZEMŁO – instruktorką grupy scenograficzno – kostiumowej.
Aleksandra Baranowska: - Po raz kolejny jest Pani instruktorką „Lata w teatrze”. Co przyciąga Panią do tego projektu?
Ewa Zemło: - Atmosfera, praca, inni wykładowcy, a
przede wszystkim młodzież – entuzjastyczna, chętna do pracy. Są
pasjonatami działań teatralnych, scenograficznych, przez co praca z nimi
jest ciekawa.
AB: - Jednak pewnie nie zawsze jest ona łatwa. Czy
zauważyła Pani jakieś różnice między uczestnikami kolejnych edycji?
Jeżeli tak, to jakie?
EZ: - Nie widzę większych różnic. Nawet mogę
dostrzec podobieństwa w postaci powtarzających się osób. Ale tutaj jest
inaczej. Jeżeli ktoś przychodzi, to już wie, co będzie robił. Nigdy nie
trafiła mi się niechętna młodzież. Co roku mam wiele rąk do pracy. Za
każdym razem jest to kreatywna grupa.
AB: - A jaka jest w tym roku?
EZ : - Jest wyjątkowa. Są niezwykle pomysłowi, wyluzowani. Fajnie się z nimi pracuje.
AB: - Może Pani uchylić rąbka tajemnicy scenografii do spektaklu „Dialogos”?
EZ: - Przygotowujemy ażurowe maski, które oddadzą
klimat człowieka o drugiej naturze. Zajmujemy się całą oprawą
plastyczną. Aranżujemy przestrzeń wirtualną, którą możemy umiejscowić w
różnych światach – współczesnym, realnym, nierealnym. Całość ma
przedstawiać miasto, w którym spotykają się ludzie bliscy sobie i
zupełnie ze sobą nie związani, różniący się poglądami.
AB: - Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w życiu i pracy.
EZ: - Ja także, dziękuję.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Historia jednego (teatralnego) przedmiotu...
Niektórzy myślą, że to tylko tkanina. Ja w tym czerwonym materiale widzę dużo więcej, wiem, jaką spełnia rolę. Wszystko, co ma się wydarzyć na scenie, znajduje się za nią. Oddziela - świat fikcyjny od rzeczywistego. Ona wie, czy aktorzy są gotowi by rozpocząć widowisko. Jest pewna, kiedy ma się podnieść, kiedy opaść, co świadczy o jej inteligencji. Zazwyczaj jest też bardzo ładna - piękne hafty, drogi materiał. Uszycie kurtyny – takiego zadania nie otrzymuje byle kto, tylko najlepsi artyści. Mam nadzieje, że po przeczytaniu tego, co napisałam wielu z nas będzie inaczej patrzyło na tą zasłonę, która ukrywa scenę.
Patrycja
Są niezbędne w teatrze. Szczególnie w chłodny
dzień. Stare. Ciężkie. To... wieszaki w szatni. Przewijają się przez nie
tysiące kurtek, płaszczy. Zdarza się, że wiszą na nich stroje przed
spektaklami. Na co dzień nie zwracamy na nie uwagi. Kto wie, ile już lat
stoją, potrzebne, a jednak niezauważalne. "Zapisuje się" w nich każda
osoba, która przyszła do teatru.
Marianna
środa, 22 sierpnia 2012
Emotikonowe impresje
Tryb zajęć – wybierz CIĄGŁE lub Z PRZERWĄ.
Aby zadecydować, czy tekst jest dobry – przeczytaj raz jeszcze, a potem niepotrzebne wykreśl !
Aby uaktywnić dziennikarza, podaj mu kawę.
Aby powstał tekst – pomyśl, poszukaj, zapisz.
Zabezpieczenie połączenia – pewne źródło informacji.
Wprowadź godzinę alarmu – 25.26.08 – 18:00 pokaz finałowy „Dialogos”.
Aleksandra
Subskrybuj:
Posty (Atom)